Kot w butach to bajka! A pies?


Pierwsze - wprawdzie cherlawe - opady śniegu Caryca przyjęła z entuzjazmem, tarzając się podczas spacerów w białym puszku pokrywającym pola obok domu. Łatek do zjawiska śnieżnego podszedł z mniejszym zachwytem. Tym bardziej, że coś mu na spacerach mocno teraz przeszkadza. Dosłownie wciska się w łapy. I nie jest to tylko mróz.
Łatek zwykle wracając z spacerów przystaje i podnosi na przemian łapy, następnie dokładnie wylizuje opuszki. I tak ma szczęście, że nie mieszkamy w mieście, gdzie często sypie się na chodniki i jezdnie tony soli. U nas gminne służby zarzucą na jezdnię tylko trochę soli o poranku, gdy jest mróz i szklanka. A że Łatek lubi wyjścia o świtaniu, to narażony jest na solne utrapienie.  
Miejskie psy i koty (te wychodzące na dwór) mają szczególnie ciężki czas. Sól jaką są posypywane chodniki – potrafi wywołać rany na opuszkach łap. O ile psu można jeszcze przed spacerem nasmarować opuszki wazeliną, kremem tłustym lub specjalnym kremem do łap dostępnym w sklepie zoologicznym, o tyle z kotami, jak to z nimi, sprawa wymyka się spod kontroli. Smarowanie im łapek kończy się zwykle bitwą na pazury, wylizaniem tego, co człowiek na łapy nałożył i wielką obrazą.
Psu można jeszcze przed spacerem nasmarować opuszki wazeliną, kremem tłustym... Z kotami, jak to z nimi, sprawa wymyka się spod kontroli
Tłusty krem, jakim nasmarujemy psie opuszki, jest niezłą izolacją i ochroną przed solą, którą posypywane są drogi i chodniki. Dodatkowo warto po powrocie psa do domu przetrzeć mu łapy szmatką zmoczoną w ciepłej wodzie, aby usunąć zimowe zanieczyszczenia. To naprawdę minimum wysiłku w porównaniu z tym, do jakich komplikacji może doprowadzić sól wrzynające się w cztery łapy: pęknięcia, rany podbiegające krwią i ropą. Wiele też zależy od psa i jego predyspozycji, są psy bardzo wrażliwe na zimową chemię i im – w skrajnych przypadkach -  warto nawet sprawić buciki do chodzenia, o ile pies zgodzi się na ich założenie. Warto natomiast skrócić wówczas zimowe chodnikowe wyjścia i starać się w zamian, aby pies biegał po trawnikach-wybiegach i w parkach, gdzie soli nie ma.
Co do kotów – jak już wiemy, szanujący się kot nie da sobie posmarować opuszków palców niczym, jak da – to zaraz wyliże. A już na pewno kotu butów nie założymy (takie rzeczy tylko w bajkach).  Starajmy się przynajmniej tuż po powrocie „mruczka” do domu przetrzeć mu łapy szmatką zanurzoną w ciepłej wodzie.  Koty po powrocie ze swych eskapad, zwykle lubią się miziać, ocierać o nogi, przytulać – może więc taką higienę będą tolerować jako część powitalnego rytuału?
I jeszcze jedno: jak już napada dużo śniegu – a napada, nie traćmy nadziei - pamiętajmy o tym, aby sprawdzać, czy między opuszkami łap, szczególnie psów hasających po śnieżnych zaspach,  nie zebrały się bryłki śniegu i lodu. One mogą nie tylko utrudniać chodzenie, ale i ranić.
No cóż, kot w butach istnieje tylko w bajkach, pies – co do zasady – też.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Weryfikacja na właściciela kota? Nie przeszliśmy jej!

Urodziny Carycy. Kto inny kocha tak całe życie?